Kilka lat temu na rynku muzycznym pojawiła się nowa postać. „Pojawiła się” znaczy, że stała się „popularna”. Teraz ta postać „umarła”. „Umarła”, znaczy, że przestała być popularna. Nie chcę jednak pisać o „życiu produktu”, ale o płciowej inności tej postaci.
Lady Gaga. Już sama nazwa wyraża coś infantylnego, odmiennego, cyborgicznego. Nazwa nie oddaje jednak w pełni tego, co wizualna kreacja. Najprościej, najkrócej można powiedzieć, że jest to prawdopodobnie pierwszy przypadek, w którym płeć kulturowa została poddana totalnej dekonstrukcji. W studiach kulturowych znane są już analizy teledysków Madonny, w których Kaplan pisała o podważaniu granic tego, co kulturowo zdefiniowane jako męskie lub kobiece[1], zasadniczo temat ten nie stanowi „naukowego tabu”. W przypadku Gagi trudno mówić o granicach między społecznym konstruktem kobiecości i męskości. Trudno nawet mówić o płci rozumianej jako „gender”, dlatego też Horn[2], pisząc o Gadze, zainteresowała się m. in. aspektem performatywności typu „queer” w połączeniu z kampem. Gaga jest bezpłciowym, cyborgicznym, aseksualnym, a właściwie inter-seksualnym tworem, produktem kultury popularnej. Horn uważa, że piosenkarka z jednej strony „straszy”, przeraża, onieśmiela, a z drugiej strony bawi, dostarcza rozrywki. Gaga wpisuje się w nurt „podwójnego mimesis”. Częste zmiany wyglądu, chęć szokowania i wielość (auto)kreacji destabilizują kulturowe pojmowanie kobiecości nie tyle przez odwrócenie ról, ile przez nałożenie kolejnej maski, pozornie oderwanej od „gender”.
Nie chcę tu jednak powtarzać tez Horn i innych badaczy, lecz bliżej przyjrzeć się temu, jak Gaga wpisywała się przez swoją hybrydowość w oczekiwania tego, co nazwane zostało „pokoleniem Milenium”[3]. Do pokolenia Milenium należą osoby urodzone między 1980 a 2000 r. Trudno w jednym wpisie wyrazić dezaprobatę dla tworzenia tak szerokiej i różnorodnej kategorii (zwłaszcza w Polsce) i przedstawić sedno swoich przemyśleń, dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że mówię o oczekiwaniach części tego pokolenia, bo w tym przypadku ważniejsze są cechy tej kategorii, niż ramy czasowe. Popularność tego, co dziwne, zmienne, odmienne, inne wpisuje się we współczesny model codziennego funkcjonowania, codziennych praktyk zwykłych ludzi. Gaga wciąż się zmienia- tak samo jak dominujące informacje, technologie i przestrzeń.
Moim zdaniem Gaga jest „popikoniczną” odpowiedzią części młodych ludzi na proste zaprzeczanie wzorom kobiecości i męskości, które charakteryzowało część poprzedniego pokolenia (czymkolwiek miałoby ono być). Gaga, jako postać popkultury, nie ma płci, więc nie musi być ani podporządkowana wzorcom kulturowym, ani im się przeciwstawiać. Znajduje się ponad tym, co przesiąknięte podziałami na kobiece i męskie. Tożsamość tej gwiazdy konstruowana jest w oparciu o egoistyczną celebrację siebie samej, własnej inności, odróżnienie się od wszystkiego wokół. Gaga, „przeniesiona” na polski rynek, mogła dobrze wyrażać potrzebę subwersywnego odizolowania od opozycji typu kobieta pracująca- wychowująca dzieci i zajmująca się domem, kobieta-mężczyzna, atrakcyjna dla mężczyzn- nieatrakcyjna, kura domowa- feministka i w ten sposób pomagała zerwać symboliczną więź, łączność z ideami „klasycznego” oporu kobiet wobec tego, co męskie.
W tym sensie część pokolenia Milenium, część młodych ludzi buduje, być może, światopoglądowe i codzienno-życiowe novum, trochę hipsterskie, trochę krytyczne, trochę „patrzące z góry” na wszelkie dawne opozycje związane z gender. W tym sensie młodzi- jak Lady Gaga- zakładają „podwójną maskę”, wykorzystują ironię, by z czymś dyskutować. W tym sensie kultura popularna zmienia i podważa całą naszą dotychczasową wiedzę o świecie.
[1] Por. C. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, Kraków 2005, s. 360- 361.
[2] K. Horn, Camping with the Stars: Queer Perfomativity, Pop Intertextuality, and Camp in the Pop Art of Lady Gaga, za: http://copas.uni-regensburg.de/article/view/131/155, data dostępu: 3.06.2013.
[3] Por. http://spoleczenstwo.newsweek.pl/pokolenie-milenium,104698,1,1.html, data dostępu: 3.06.2013.